Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) jest tą instytucją, która tak naprawdę na bieżąco widzi jak sytuacja epidemiczna wpływa na gospodarkę i rynek pracy. Poniżej uwagi i spostrzeżenia jakie na ten temat przedstawia profesor Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Jakie tendencje panują obecnie w odniesieniu do ilości zwolnień lekarskich?
Generalnie liczba zwolnień lekarskich w październiku 2020 roku wyniosła 3,15 mln, co oznaczało wzrost o 52% w stosunku do września 2020 roku. W tej liczbie 2,91 mln było wystawionych w związku z chorobą własną osoby ubezpieczonej i właśnie tutaj był największy przyrost. Znaczącego przyrostu z kolei nie było w odniesieniu do zwolnień z powodu opieki nad dzieckiem bądź innym członkiem rodziny.
Ogólnie cały czas obserwowana jest wzrostowa dynamika ilości zwolnień lekarskich. Jeszcze bowiem w sierpniu wystawiano 300 tys. zwolnień tygodniowo, we wrześniu 400 tys. tygodniowo, a w październiku liczba zwolnień przyrastała o 100 tys. z tygodnia na tydzień. Najcięższe w tym względzie są poniedziałki, gdzie chociażby 2 listopada wystawiono 256 tys. zwolnień.
Jednak pierwszy pełen tydzień listopada przyniósł już lekki spadek ilości zwolnień, do 717 tys. Zresztą w kolejnym tygodniu listopada było również spowolnienie, co mogłoby oznaczać, iż widzimy pierwsze efekty wprowadzania obostrzeń.
A jak w ogólnej sytuacji zwolnień lekarskich prezentują się te wystawione personelowi medycznemu?
We wrześniu lekarze wystawili ogółem 106 tys. zwolnień pracownikom opieki zdrowotnej i pomocy społecznej, a w październiku już 231 tys., czyli ponad dwukrotnie więcej. Jednakże na formularzach zwolnień nie ma kodu zawodu, stąd też trudno podać konkretne dane, ile z tych zwolnień dotyczy lekarzy, pielęgniarek, położnych itd.
Zatem zwolnienia wystawione pracownikom opieki zdrowotnej i pomocy społecznej stanowiły 6,5% ogółu wystawionych zwolnień we wrześniu i 9,5% w październiku. W grupie wystawionych zwolnień dla pracowników ochrony zdrowia i pomocy społecznej te z kodem chorobowym ICD-U07.1 (czyli związane z COVID-19) zajmowały 3% ogólnej liczby zwolnień dla tej grupy zawodowej.
Zdecydowanie częściej kody chorobowe dotyczyły ostrych zakażeń dolnych i górnych dróg oddechowych, stanów związanych z ciążą, jak i zaburzeń korzeni rdzeniowych czy też splotów nerwowych.
Jak zatem odnieść dane o zwolnieniach do sygnałów, iż personel medyczny choruje na COVID-19?
Należy pamiętać, iż ZUS analizuje przypadki zwolnień lekarskich wystawionych osobom ubezpieczonym w ZUS. Tymczasem wielu chorujących to mogą być renciści, emeryci, rodziny osób nieubezpieczonych, jak i osoby nieobjęte ubezpieczeniem chorobowym. Poza tym choremu nie zawsze potrzebne jest zwolnienie lekarskie.
W okresie od marca do września lekarze wystawili ogółem zaledwie 50 tys. zwolnień z tytułu COVID-19. I spośród tej liczby 18% dotyczyło pracowników medycznych i pomocy społecznej. Natomiast od października obserwuje się większą skalę zwolnień z tytułu COVID-19. Wówczas bowiem wystawiono 266 tys. zwolnień z takim właśnie tytułem chorobowym. I spośród tej liczby niemalże 20% stanowiły zwolnienia dla pracowników medycznych i pomocy społecznej. To w tym momencie jest już dużo i tym samym zwolnienia tak zwane „covidowe” przesunęły się na pierwsze miejsce na liście najczęstszych schorzeń branży medycznej.
A jak te dane odnieść od ogólnej liczby osób zakażonych i chorujących na COVID-19?
Generalnie na kwarantannie przebywa obecnie ponad 405 tys. osób, a w izolacji ponad 246 tys., co daje łącznie ponad 650 tys. osób. Z tej liczby jedynie 68% stanowią osoby ubezpieczone w ZUS.
Zatem znaczna część osób nie korzysta ze zwolnienia lekarskiego, gdyż nie jest im ono potrzebne. Podstawą bowiem do świadczeń z tytułu choroby oraz usprawiedliwieniem nieobecności w pracy jest obowiązek kwarantanny lub izolacji nakładany przez sanepid.
Tym samym osób tych nie będzie w statystykach dotyczących zwolnień lekarskich. Zwolnienia są bowiem wystawiane dopiero wówczas, jeśli ktoś trafi do szpitala. Ponadto należy też zakładać, iż COVID-19 jest zapewne prawdziwą przyczyną pewnej grupy zwolnień wystawianych z tytułu chorób górnych dróg oddechowych, co jednak na dziś trudno oszacować.
A jak wygląda sytuacja ze zwolnieniami w edukacji?
Generalnie w edukacji też mieliśmy do czynienia z dużym wzrostem zachorowań. We wrześniu dla tej grupy zawodowej wystawiono 155 tys. zwolnień, tymczasem w październiku było to już 330 tys. Tym samym zwolnienia wystawione dla pracowników edukacji stanowiły 9,5% ogółu zwolnień we wrześniu i już 13% w październiku.
Głównymi przyczynami chorobowymi były tutaj choroby górnych dróg oddechowych, odpowiadające za 40% zwolnień. Poza tym były to stany związane z ciążą, choroby układu kostnego czy też zaburzenia psychiczne. Tylko 1% zwolnień we wrześniu dotyczyło COVID-19.
Jednakże w październiku sytuacja ta uległa już znacznemu pogorszeniu, gdyż wówczas COVID-19 odpowiadał już za 13% zwolnień pracowników edukacji.
W jaki sposób kontrolowana jest prawidłowość wystawianych zwolnień lekarskich, pod kątem wychwycenia tych wystawianych „na lewo”?
Otóż urzędnicy kontrolują tę prawidłowość zarówno na wniosek pracodawców, jak i z własnej inicjatywy. Jest wypracowany pewien katalog kryteriów, na podstawie którego typowane są zwolnienia do kontroli.
Powodami do wszczęcia kontroli bywają chociażby:
- zbyt długi okres niezdolności do pracy z tytułu określonego schorzenia
- zwolnienia osób korzystających często ze zwolnień krótkotrwałych
- zwolnienia otrzymywane z tytułu choroby naprzemiennie ze zwolnieniami na sprawowanie opieki nad członkiem rodziny
- zwolnienia uzyskiwane od różnych lekarzy z tytułu innych schorzeń
- zwolnienia osób nie stawiających się na wezwanie do badania przed lekarzem orzecznikiem ZUS
- zwolnienia osób, którym już kiedyś zakwestionowano zasadność ich pozyskania
- zwolnienia wystawione przez lekarzy z bardzo odległych miejsc w stosunku do miejsca zamieszkania osoby ubezpieczonej
- zwolnienia z tytułu tej samej choroby, wystawione po przerwie dłuższej niż 60 dni
W okresie od marca do września bieżącego roku skontrolowano niemalże 190 tys. zwolnień, czego wynikiem było skrócenie czasu ich trwania w 2,2 tys. przypadków. Kwota cofniętych zasiłków chorobowych wyniosła w tym czasie 2,2 mln zł, a 5 lekarzy straciło upoważnienie do wystawiania zwolnień lekarskich.
Ponadto kontroli poddano sposób wykorzystania zwolnienia lekarskiego przez osoby ubezpieczone. Należy bowiem pamiętać, iż celem zwolnienia lekarskiego jest odzyskanie zdolności do pracy. W pierwszym półroczu kontrola z tego tytułu objęła 42 tys. osób i w przypadku 6,6 tys., osób doszło do cofnięcia zasiłków chorobowych na łączną kwotę 10,1 mln zł.
Czy ZUS jest gotowy na trwający obecnie kolejny lockdown i straty finansowe z tego tytułu?
Generalnie od lipca znacznie polepszyły się wpływy składkowe do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), będąc wyższymi o około 6% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.
Należy przy tym pamiętać, iż pierwszy wiosenny lockdown i zwolnienie z opłacania składek ZUS spowodowało, iż do FUS nie wpłynęło 8,4 mld zł. Obecny drugi lockdown może oczywiście oznaczać kolejne problemy finansowe, jednakże wypłata emerytur, rent i zasiłków nie jest zagrożona, głównie ze względu na dodatkowe finansowanie z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Obecnie mamy do czynienia z kolejnymi odsłonami tarcz antykryzysowych, jednakże tym razem skala zwolnień i pomocy obejmuje jedynie wybrane branże, stąd też nie będzie aż tak widoczna w finansach i wpływach z tytułu składek.
Podsumowując, wprowadzone obecnie obostrzenia w gospodarce spowodowały delikatne wyhamowanie mocno rosnącej tendencji zachorowań na COVID-19, widocznej również w statystykach ZUS odnośnie ilości zwolnień lekarskich. Nie wiadomo jednakże, jak długo obostrzenia w funkcjonowaniu gospodarki zostaną utrzymane i jakie będą ich długoterminowe konsekwencje. Tym niemniej finanse naszego narodowego ubezpieczyciela nie są obecnie zagrożone.